krótkie omówienie ewolucji jahwizmu w judaizm i jego główna przyczyna

Zagadnienia ewolucji jahwizmu (mozaizmu) w judaizm jest na tyle skomplikowane i obszerne, że  z oczywistych względów  jestem zmuszony postawić cezurę czasową, od której to można w sposób odpowiedzialny mówić o tworzeniu się systemu teokracji judejskiej opartego na rytuałach świątynnych. Cezurę taką stanowi okres tzw. niewoli babilońskiej po zburzeniu Jerozolimy i Świątyni Salomona oraz czasy po powrocie części wygnańców (a głównie ich potomstwa) do Judei i Jerozolimy w  538 roku starej ery. Okres ten dzieli dystans powyżej pięciu wieków od wydarzeń opisanych w ewangeliach.  Temat notki, ujęty w wielkim skrócie, dotyczy najważniejszego wydarzenia w historii judaizmu jakim była tzw. niewola babilońska.

Wywiezienie w latach 597 i 586 roku starej ery elity społeczeństwa judejskiego do Babilonii (Babilon i okolice) stanowiło wstrząs, który określił kierunek ewolucji jahwizmu w judaizm. Zburzenie Świątyni Salomona oraz Jerozolimy oznaczało zburzenie domu dla boga, który był opiekunem społeczności zamieszkującej to miasto i ten region. Wydarzenie to stanowiło utratę nie tylko własnego miejsca na ziemi w sensie geograficznym, ale oznaczało zerwanie więzi z bóstwem, porzucenie przez niego swego ludu i brak opieki z jego strony. Żadna społeczność ówczesna nie mogła funkcjonować bez wiary w istnienie tej więzi. Wyjściem było albo porzucenie boga dotychczasowego, który nie okazał się wystarczająco silny i wybranie na jego miejsce innego, jako nowego opiekuna, albo też reinterpretacja poniesionej klęski w sposób ułatwiający jej zracjonalizowanie i wyjaśnienie. Takie wyjaśnienie zostało znalezione. Mówiło o tym, iż klęska była wynikiem tego, że Jahwe ukarał Jerozolimę i lud judejski za popełniane grzechy oraz nieprzestrzeganie i lekceważenie jego przykazań. Potęga Jahwe była tak wielka, że dla ukarania Judejczyków za wiarołomstwo posłużył się największymi ówczesnymi ziemskimi potęgami, czyli Asyrią i Babilonią. I podobnie mógł uczynić dla ich wynagrodzenia. Czyli według tejże racjonalizacji wszystkie nieszczęścia, jakie spadały na lud Judy, były w pełni zasłużone. A im były straszniejsze, tym bardziej świadczyły o potędze Jahwe. W takich właśnie okolicznościach ukształtowała się koncepcja wybraństwa (narodu wybranego), która z czasem została rozwinięta do postaci spójnej teologii. Zgodnie z tak wykoncypowanym „rdzeniem ideowym” przeredagowano istniejące księgi Tory (Powtórzonego Prawa oraz Liczb) oraz napisano księgi Jozuego, Samuela, Królów i Sędziów, czyli dotyczące dawnej historii, liczącej wówczas nieomal 7 stuleci. Kolejne księgi z „kanonu” Tory także zredagowano zgodnie z ideą  Wybrania i Przymierza.

Ale póki co, nadal nie był rozwiązany zasadniczy problem, a mianowicie odzyskanie domu dla Jahwe. Świątynia , podobnie jak Jerozolima, leżała w gruzach, zaś miasto nie nadawało się do zamieszkania. Jerozolima stanowiła rumowisko i była ponurym, bezludnym pustkowiem (stąd lament Jeremiasza, który jest owym głosem wołającego po pustkowiu (machtesz – pustkowie; tym słowem określano wyburzoną część mieszkalną Jerozolimy). Powiedzenie to zostało również odniesione przez redaktorów tekstów ewangelicznych do postaci Jana Chrzciciela, który na pustkowiach Pustyni Judzkiej nawoływał do nawracania się. I bardziej znane jest w tej ostatniej wersji jako głos wołającego na pustyni.

Dla części wysiedlonych mieszkańców Jerozolimy było czymś całkiem naturalnym porzucenie dotychczasowych wierzeń i przyjęcie kultu innych bóstw, które okazały się silniejsze od Jahwe. A Babilon oferował w tym względzie bogactwo różnorodności. Było tam już wówczas 55 świątyń poświęconych rozmaitym bogom, a i mity w części kultów im poświęconych bardzo przypominały tradycję dotychczas znaną Judejczykom. Ponadto świątynie Babilonu były bez porównania wspanialsze od prymitywnych budowli świątynnych w ziemi Kanaan. Zatem część wysiedlonych porzuciła Jahwe na rzecz babilońskiego panteonu, dołączając do niego ewentualnie, jako jeszcze jedno z bóstw, swojego starego boga,

Natomiast ci, który zdecydowali się pozostać wierni Prawu i Przymierzu, które zawarł Mojżesz z Jahwe, postanowili że nie można pozwolić na to, aby zatracić się w tyglu narodowości i kultów rozmaitych bóstw, czyli ulec typowej dla Babilonu wielokulturowości, ale że należy w sposób wyraźny i jednoznaczny zaznaczyć zarówno swoją odrębność i tożsamość, jak też wierność Jahwe. Takimi oznakami stały się obrzezanie męskich potomków, świętowanie szabatu oraz odmienne od pogan zasady żywieniowe. I, co najważniejsze, niespotykany nigdzie poza tą społecznością, monoteizm. Wszystko to razem dawało poczucie odrębności od pogan (gojim), a jednocześnie było charakterystycznym znakiem rozpoznawczym dla „Ludu Przymierza”, tak dalece odrębnego od reszty pogańskiego świata, jak odrębny był ich bóg od obcych bóstw. Zaakcentowaniem tej odrębności było niewybudowanie w Babilonie świątyni dla Jahwe, bowiem „Dom Jahwe” (jego ziemski tron) pozostał w Jerozolimie i jedynie tam mógł zostać odbudowany. Uzasadnieniem dla tej racjonalizacji stały się wizje Ezechiela, jednego z wygnańców, który na podstawie doznanych objawień „chwały Jahwe” ogłosił, iż bóg Judejczyków powróci na Syjon wraz ze swym ludem. Oznaczało to, że „duch” Jahwe podążył za judejskimi wygnańcami do Babilonu, czyli że wcale ich nie porzucił, tak więc powinni z ufnością patrzeć w przyszłość i oczekiwać odmiany losu. W myśl tej konwencji roztoczony został obraz przyszłego bajecznego raju na ziemi w wizjach ezechielowych (Księga Ezechiela. Stary Testament).

W ten sposób wykreowana została idea „świętej geografii”, która zaczynała się od miejsca dla Jahwe w odbudowanej Świątyni Salomona, czyli miejsca najświętszego (Święte Świętych – Debir), a im dalej od tego centrum świętości, tym poszczególne obszary stawały się „mniej święte”. Oczywiście, schemat "świętej geografii" nie miał nic wspólnego z geografią fizyczną tych obszarów. Niemniej, takie właśnie znaczenie zostało im przypisane w teologii judaizmu (właściwość imaginacyjna), i taka właśnie mapa wyobrażeniowa przywracała wygnańcom własne miejsce na ziemi. Co więcej, miejsce to było niejako opieczętowane obecnością „Chwały Jahwe”, czyli miało bez porównania większą wartość od miejsc zajmowanych przez ich pogańskich sąsiadów. Posiadała owa wizja jeszcze ten skutek, iż idea boga stawała się znacznie bardziej abstrakcyjna, a coraz mniej antropomorficzna, zaś samo poczucie kontaktu z bogiem nie sprowadzało się jedynie do doraźnych rytuałów w określonych porach roku. Relacja boga do swego ludu zamieniła się w bożą obecność trwającą przez cały czas. Wysiedleńcy zaczęli uważać siebie samych za "Dom Boga", bo przecież fizycznego domu dla boga nie było. Ich społeczność, niejako w całości, została włączona w krąg świętości, gdyż „Chwała Jahwe” uświęcała każde z miejsc, w których ta chwała zechciała się objawić. A świadectwo dane przez Ezechiela „dowodziło”, że objawiła się właśnie pośród tych wysiedlonych, którzy postanowili pozostać wierni Jahwe.

Gdy w 550 r. starej ery młody władca Persji, Cyrus II podbił Medię, pod jego władzę zaczęły poddawać się kolejne prowincje, będące dotychczas lennikami Babilonu. W ten sposób Cyrus II, praktycznie nie prowadząc działań wojennych zbudował olbrzymie imperium i w efekcie w 541 r. otoczył szczelnie swoimi domenami Babilon. Już dwa lata później jego armia, forsując rzekę Tygrys, zwyciężyła wojska króla Babilonu Nabonidusa (następcy Nabuchodonozora) w bitwie pod miastem Opis (okolice dzisiejszego Bagdadu). Parę tygodni później Cyrus II zasiadł na tronie w babilońskiej świątyni Esagila poświęconej bożkowi Mardukowi, głównemu bóstwu Babilonu.

Cyrus II dotrzymał składanych wcześniej obietnic, iż przywróci do pierwotnego stanu wszystkie świątynie na terenie nowego imperium. Obietnice odnosiły się także do odbudowania świątyni w Jerozolimie, co skłoniło judejskiego proroka, Deutero-Izajasza (Drugiego Izajasza) do ogłoszenia króla Persów mesjaszem, który pojawił się z misją aby zwyciężyć wrogów Izraela oraz odbudować Jerozolimę, Świątynię oraz dawne królestwo Salomona i Dawida. Zaledwie w kilka miesięcy po koronacji w Babilonie Cyrus II wręczył złote i srebrne naczynia liturgiczne, zrabowane przez Babilończyków ze Świątyni w Jerozolimie, przywódcy społeczności tych wygnańców, którzy postanowili powrócić do Judei. Ponad czterdzieści dwa tysiące  (społeczność Golah) zdecydowało się na powrót z zamiarem odbudowania miasta i świątyni.

Ich marzenia i nadzieje zderzyły się na miejscu z brutalną rzeczywistością. Judea była wyludniona i zniszczona, podobnie jak Jerozolima. Społeczność Golah była nieliczna i uboga, sił i środków nie starczało na szczytne zamiary. Odbudowa Świątyni ze względu na trudy walki o przetrwanie, marne plony i stały brak niezbędnych nadwyżek towarowych, nie była możliwa, a zatem ciągle ją odkładano. Zatrzymała się na wiele lat na etapie postawienia nowego ołtarza do składania ofiar i odprawiania przy nim obrzędów.

W 520 r. prorok Aggeusz zarzucił Judejczykom, że przyjęli niewłaściwą hierarchię potrzeb  stawiając najpierw domy dla siebie, a nie wznosząc świątyni dla Jahwe. I to skutkuje tym, iż zbierają marne plony oraz źle im się powodzi. Jeśli nie zbudują domu dla chwały bożej to nigdy nie zaznają poprawy swego bytu. W rezultacie rozpoczęto natychmiast budowę Świątyni i ukończono ją pięć lat później w marcu (adar) 515 r. Społeczność Golah nie chciała z nikim dzielić się monopolem na wybraństwo i przymierze. Odrzuciła pomoc mieszkańców Samarii oraz wszystkich tych Izraelitów, którzy nie zostali wcześniej wygnańcami. Golah uważali bowiem, że tylko oni stanowią prawdziwy Lud Przymierza, tylko im objawiła się chwała Jahwe i tylko oni są wybrani do tego, by dokonać odbudowy Świątyni. Wszyscy pozostali byli niegodni pracy na rzecz chwały Jahwe. Zanieczyścili się przez małżeństwa z "pogańskimi" mieszkańcami Palestyny, oraz  ze względu na  nieprzestrzeganie szabatu i nakazanych w Prawie norm żywieniowych, przez wykonywanie nieczystych prac, oraz przez to, że wiedli życie z daleka od Jerozolimy. Zostali określeni jako „lud ziemi” (am ha-arec), co należałoby rozumieć, że byli to ludzie o „nieczystych rękach”, żeby nie użyć określenia "o nieczystych duszach”.

Oto bowiem teologia judaistyczna organizowała świat wg swoistej geografii, wg której centrum świata znajdowało się w sanktuarium na Górze Świątynnej w Jerozolimie, gdzie wg Prawa (Tora) miało miejsce stworzenie pierwszego człowieka (Adam), jak również miejsce jego upadku oraz odkupienia po upadku, a także miejsce jego pochówku. W konsekwencji atrybutem świętości mógł być obdarzony tylko jeden jedyny bóg posiadający monopol na świętość, gdyż tylko bóg jest „święty z natury” (Kadosz). Ta wyłączność na świętość stanowi fundament monoteizmu w wydaniu judaistycznym. Pochodną tej idei jest pojęcie „sacrum” (Kodesz), czyli rodzaju specjalnej więzi z boską obecnością, którą wierny mógł odczuć po spełnieniu rygorystycznych warunków dotyczących „czystości”. I właśnie dlatego w konstrukcji architektonicznej Świątyni Jerozolimskiej, jak też w jej morfologii, został zawarty i plastycznie wyrażony sens odseparowywania sfery sacrum od sfery profanum. Sacrum to ład i uporządkowanie, czyli stan gdy wszystko znajduje się na właściwym miejscu, nieskażone nieładem i pomieszaniem, albo inaczej jest w stanie „czystym” (tahor). Tym samym, to co „nieczyste” (tame) stanowi odwrotność poprzedniego, zawierając w swej istocie nieład i pomieszanie. Ale nieczystość nie jest wadą czy grzechem, o ile nie wkracza na obszar lub w czas sakralny. Do profanacji sacrum (zbezczeszczenia) dochodzi wówczas, gdy przechodzi się z domeny profanum do domeny sacrum bez dokonania obrzędu oczyszczenia przewidzianego w Prawie. Natomiast do stwierdzenia legalności obrzędu oczyszczenia niezbędny był udział kompetentnego pośrednika i to było zadaniem warstwy kapłańskiej. Odróżnianie czystego (badal) od nieczystego zapobiegało powstawaniu chaosu i destrukcji w całej sferze doczesności. Nie wolno było „mieszać” rozmaitych obszarów funkcjonowania, czyli pokarmów, tkanin, gatunków zwierząt, roślin, etc. Analogiczne reguły odnosiły się do prac rolnych, domowych (kuchennych), szabatu, współżycia seksualnego i wszelkich innych zachowań lub czynności. W swoich konsekwencjach zasada separacji jako motywu przewodniego koncepcji religijnej judaizmu zadecydowała o formalnej strukturze społeczeństwa.

Ale aby nawiązać kontakt z sacrum poprzez pielgrzymkę do Świątyni, która była jedynym przewodnikiem dla Kodesz, nie wystarczyło dokonać „oczyszczenia”, bowiem wymogiem koniecznym było także stanie się częścią ludu wybranego (przez Jahwe), który jako jedyny mógł dostąpić kontaktu z sacrum. Z kolei przynależność do ludu wybranego musiała dawać gwarancję tego, że członek takiej społeczności nie posiadał cech mogących „zanieczyścić” jej jakość. Wymóg ten kładł zatem nacisk na prawidłowość pochodzenia każdego z członków tego ludu. Niejako automatycznie pociągało to zasadę separowania się od tych, którzy mieli związki z poganami, a to w prostej linii prowadziło do uznawania „czystości krwi” za podstawową ideę stratyfikacji społecznej. Czysty Lud Przymierza reprezentowali wyłącznie ci, którzy mogli wylegitymować się prawowitym pochodzeniem, zaś nieprawidłowość (nieczystość) pochodzenia stanowiła nieusuwalną wadę, której nie można było wyeliminować i która sytuowała takie osoby na zewnątrz właściwej społeczności. W interpretacji teologicznej judaizmu pokolenia Ludu Wybranego zostały wskazane jako „dar Jahwe”, tak więc zapewnienie jakości (czystości) tego daru stanowiło „oczywisty” wymóg woli Boga.

Prozelici (neofici), czyli poganie którzy nawrócili się na judaizm (i na znak takiej konwersji poddali się zabiegowi obrzezania), byli stopniowo włączani do szerokiej kategorii społeczności ludu wybranego, ale nie mogli pełnić np. funkcji kapłańskich w Świątyni ani zawierać związków małżeńskich z członkami rodzin kapłańskich. Przez kilka pierwszych pokoleń stanowili jakby Lud Wybrany gorszej kategorii. Dla dzieci, wnuków czy prawnuków neofitów ich wyjściowe pochodzenie stopniowo przestawało mieć tak zasadnicze znaczenie, bowiem z upływem czasu kryterium nadrzędne zyskiwała przynależność do wspólnoty religijnej.

Takie separowanie się Golah od reszty Izraelitów pogarszało możliwości rozwoju gospodarczego jak i przyrostu ludności. Ludzie z zewnątrz, jako źle widziani i traktowani jako element gorszej kategorii, nie chcieli osiedlać się w Jerozolimie. Judea i Jerozolima nadal klepały biedę, zaś odbudowana nędzna Świątynia była tylko bladym cieniem obiektu z czasów Salomona zburzonego przez Babilończyków. Wyznawcy religii mojżeszowej, rozproszeni poza Judeą, przyjeżdżali zobaczyć odbudowaną Świątynię i na jej widok płakali i wpadali w rozpacz.

Ani wizja Ezechiela, ani wizja Drugiego Izajasza nie spełniły się, gdyż poganie wcale nie szli skuci łańcuchami do Jerozolimy w charakterze niewolników, zaś Świątynia swoim wyglądem wzbudzała jedynie żałość. Lud judejski nie zdobył panowania nad narodami wyznania niemojżeszowego, a Juda wciąż była tylko maleńką, mało znaczącą podprowincją w rozległym imperium perskim.

Wieści o smutnym losie Jerozolimy dotarły z czasem na dwór perski w Suzie, gdzie niektórzy notable pochodzenia judejskiego pełnili ważne funkcje. Jednym z nich był nadworny podczaszy (kwatermistrz) o imieniu Nehemiasz, który tak przejął się losem rodaków, że wybłagał u króla Persów, aby ten wysłał go do Jerozolimy, by pomóc ją odbudować. Król Artakserkses mianował w 445 r. Nehemiasza na funkcję namiestnika (peha), czyli zarządcy-gubernatora w Judei. W ciągu dwunastoletniego pobytu Nehemiasz doprowadził do wybudowania murów miejskich, zwiększył osadnictwo, wskutek czego Jerozolima stała się miastem o 10 tysiącach mieszkańców, wybudował również pałac dla namiestnika, czym przywrócił  Jerozolimie status stolicy Judy, gdyż po zburzeniu miasta w 586 r. stolica została ulokowana w miejscowości Micpa.

Najważniejszą reformą autorstwa Nehemiasza było ścisłe odseparowanie Golah od reszty niejudejskich mieszkańców Kanaanu przez zakaz mieszanych małżeństw i rozwiązanie dotychczasowych (oddalenie lub wygnanie) w takich przypadkach, kiedy ich członkowie nie wywodzili się z Golah. W ten sposób pojęcia religii i narodu zaczęły się utożsamiać, zaś jahwizm stawał się w konsekwencji religią jednego szczególnego plemienia, zmieniając się w judaizm. Aby uchronić „czystość” własnej religii i wykluczyć możliwość mieszania jej z innymi kultami, od których aż roiło się w otoczeniu Judei, reformatorzy postanowili wymusić na Golah przestrzeganie tych praw, które dotychczas odnosiły się tylko do kapłanów. Regulacje te zawarte były dotychczas w kodeksie dotyczącym zasad Przymierza (Ks. Wyjścia), następnie zasad kodeksu deuteronomicznego (Ks. Powtórzonego Prawa) oraz w kodeksie świętości (Ks. Kapłańska). W rezultacie liczba nakazów i zakazów (micwot), których powinien przestrzegać wyznawca judaizmu osiągnęła docelowo liczbę 613. Zbiór micwot stanowił właśnie ów „mur wzniesiony wokół Tory”  przez kolejnego reformatora o imieniu Ezdrasz, a przydomku „skryba”, który był wysokiej rangi urzędnikiem na dworze króla perskiego Artakserksesa II. król ten wysłał go do Judei w 398 r. wraz z kolejną grupą potomków wygnańców  pragnących się tam osiedlić oraz z zadaniem, aby nauczył ludność jednolitych zasad Prawa. I właśnie zbiór tych reguł w formie spisanej znany jest jako „Prawo Ezdrasza”. Reformy Ezdrasza stanowiły nie tylko wzmocnienie procesu zapoczątkowanego przez Nehemiasza, który nie był dotychczas konsekwentnie realizowany, ale także ich finalizację. Mieszkańcy Judy stali się narodem, który mógł żyć według swoich własnych praw. Nie miał on swojego państwa, ale miał swojego boga i swoje Prawo, wedle którego regulował wszystkie sprawy wewnętrzne, a Tora stała się oficjalnym kodeksem prawnym Jerozolimy. Ci zaś, którzy nie chcieli mu się podporządkować, zostali zmuszeni do opuszczenia miasta. Kobiety i dzieci z obcych etnosów odesłano poza Judę (czyli do „Am ha-Arec” ). Ludem Przymierza mogli pozostać tylko potomkowie wygnańców, którzy powrócili z Babilonu oraz osoby, które zdecydowały się bezwzględnie poddać prawu Tory (Zakon). W ten sposób ludność Judy uzyskała drugi, obok Świątyni, namacalny filar tożsamości, tj. Prawo.